You are currently viewing Eldritch Horror – modyfikacja spotkań walki
Eldritch Horror - modyfikacja zasad walki - planszowi.pl

Eldritch Horror – modyfikacja spotkań walki

Zdarza się że tytuł który ląduje często na stole, pozycja którą lubimy i zagrywamy się raz za razem po czasie uwypukla w sferze zasad małe, aczkolwiek dosyć istotne elementy które początkowo lekko doskwierają a następnie uwydatniają się coraz mocniej i zachęcają do zadania sobie pytania co można by zmienić aby się pozbyć tego uczucia które wbija szpilę w przyjemność obcowania z tytułem z którym tak chętnie spędzamy czas. Tak też było w moim przypadku z grą Eldritch Horror. To czego od jakiegoś czasu brakowało mi w tej poniekąd świetnej grze przygodowej to dynamika i większe znaczenie samej walki. Ciągłe wykonywanie testów i próby zamknięcia bram, pozyskiwania wyposażenia i wędrowania po świecie w celu pozyskania wskazówek lub osiągania założeń scenariusza owszem jest ekscytujące i wciągające ale po czasie zdałem sobie sprawę że w momentach w których dochodzi do konfrontacji z wrogiem brakuje mi emocji i przyjemności wynikającej chociażby z próby likwidacji zagrożeń. Zbieram zaklęcia, kompletuję wyposażenie, targam ze sobą amulety i pomocników, staję do walki będąc mocno podekscytowanym jak to wszystko zadziała i… dwa rzuty kośćmi z czego jeden na poczytalność i drugi będący atakiem, trochę prostej matematyki i koniec. 1 rana i po walce lub potwór do pudełka i kolejne testy na zamknięcie bramy lub inne spotkanie… hmmm fajnie ale jakoś tak bez rewelacji. Fakt może na początku jest ok bo całość ma wiele do zaoferowania ale po kilku lub tym bardziej kilkunastu rozgrywkach całość pomimo naprawdę wielu dodatków nie generuje frajdy z korzystania z wyposażenia i latania za tym całym sprzętem po całym świecie. Zbyt wiele zależy od szczęścia i do tego w jednym rzucie! I tutaj zdałem sobie pytanie: a co jeśli rzutów byłoby więcej, wyposażenie miało większe znaczenie bo modyfikowałoby nie tylko nasze ataki ale też przeciwnika i wreszcie co jeśli przeciwnik też musiałby mieć szczęście żeby zrobić naszej postaci krzywdę? I tutaj przyszła mi do głowy modyfikacja którą w zasadzie można zastosować od razu bez zbędnego rozpisywania całości na nowo. Bazując na podstawowych założeniach postanowiłem przetestować parę wariantów które przyszły mi do głowy i po wstępnych testach zabrałem się za nakręcenie mojej pierwszej instrukcji wideo będącej jednocześnie moją pierwszą modyfikacją zasad. Dodam że testowałem zaproponowany wariant w pełnej rozgrywce i nie dość że dobrze “wchodzi” to nieźle się skaluje z resztą i nie zaburza w żadnym wypadku balansu. Dalej można doprowadzić do wyeliminowania badacza w jednej walce i całość nie wydłuża zbytnio czasu gry, za to całość staje się dużo bardziej emocjonująca i mamy wrażenie że faktycznej walki która się toczy.  Zachęcam do przetestowania samemu! Poniżej wideo:

Ten post ma jeden komentarz

  1. Karolina

    Mnie się ta modyfikacja podobała! Polecam spróbować 😉

Dodaj komentarz